wtorek, 14 września 2010

KONIEC LATA

Lato skończyło się chyba na dobre. Jest siwo, wije i mży.
Zatoki czołowe mnie bolą i nic już nie pomaga na katar.
Muszę kupić dziś sok malinowy w polskim sklepie i witaminę C,
bo zbliża się okres mojego chorowania połączonego z alergią.
.
Spotkałem się dzisiaj z Anetą na lunchu i pogadaliśmy o wszystkim,
jak zwykle dobrze mi to zrobiło, bo nasze rozmowy są szczere.
Potrzebuję takich ludzi, którym mogę powiedzieć wszystko,
nie bojąc się, że jakakolwiek informacja wycieknie poza nas.
.
Kot mój biedny nieco osowiały ale wyzdrowiał. Nie lubi jesieni,
w przeciwieństwie do mnie. Sam lubię ogniste kolory i zapach,
towarzyszący przekwitaniu. Szkoda, że starość tak nie wygląda.
.
Planujemy jakieś jesienne wakacje i te sylwestrowe.
Boże Narodzenie chciałbym spędzić w Izraelu; Marcin kręci nosem.
.
Usunąłem ostatnie dwie notatki. Miała rację jedna komentatorka,
że blog nie jest najlepszym miejscem do prowadzenia kłótni.
Napisanie tych notek poprawiło mi jednak humor, bo się wygadałem,
a tego było mi trzeba. Przeszło jak "ręką odjął".
Skrzywdzony albo oszukany staję się groźny i nieobliczalny.
Ale gdy następnym razem zostanę sprowokowany, nie użyję bloga,
tylko bardziej wyszukanych środków medialnego rażenia.
Mam jednak nadzieję, że po żadne środki sięgać nie będę musiał.
Niszcząc przyjaciół, choćby byłych sam cierpię i nic z tego nie mam.
Trzeba więc zapomnieć i zająć się innymi sprawami.
Na pożegnanie zamiast wieńca piosenka. Dla Iksów, ku pamięci.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.