W sobotę najedliśmy się do syta na Borough Market Częstując się: serami, ciastkami, cukierkami i innymi smakołykami
Nienasyceni kupowaliśmy słodycze Opychając się nimi w drodze do Hyde Parku Wróżki wróżyły: ulewy i wiatry Jak zwykle ośmieszając się kompletnie. Było słońce i upały
Na pień wtaszczyliśmy mamę, później wgramolił się Kot Ja musiałem wskakiwać ostatni Dobrze że dużo piję... to mi dodaje sił ;)
Na ochłodę piwa i cydry na Soho Square Aż się pospaliśmy w drodze do domu
Dziś w poniedziałek mamy kolejny piękny dzień Gdyby nie alarm za ścianą bylibyśmy wyspani A tak trochę warczymy na siebie Szczególnie ja ostatnio zbyt dużo mam na głowie I warczę. Wrrr... wrrr...
Oj nie warcz,ty, nie warcz, miauknij do Kota na pościelowe zabawy raczej :D Ja do swojej kobiety miauczę teraz na odległość i ani mi w głowie fochowanie :)
Oj nie warcz,ty, nie warcz, miauknij do Kota na pościelowe zabawy raczej :D
OdpowiedzUsuńJa do swojej kobiety miauczę teraz na odległość i ani mi w głowie fochowanie :)