Carolina wielką artystką jest! Bez wątpienia.
Wczorajszy wernisaż należy do niezapomnianych (z wielu względów).
Przede wszystkim portrety, które zobaczyliśmy na obrazach,
zapierały dech w piersi. Byliśmy absolutnie zauroczeni.
Wystawa odbyła się w jej pracowni; ze względów na wielkość obrazów.
Poniżej Carolina przy naszym ulubionym obrazie.


alkoholu, sera (uczulenia dostałem) i świetnego recitalu.
spotykałem duchy z przeszłości. Biedny Kot mój znów się nasłuchał.
Nawet nie wiecie jak przyjemnie na przykład spotkać przyjaciela
z którego żoną się było przez jakiś czas doprowadzając małżeństwo do upadku.
Ale rum i czas zaleczyły rany, tak że powiedzmy... powspominaliśmy sobie.
Interesujące. Na portrecie od tej pani to nawet ja mógłbym wyglądać dobrze :P Chociaż chyba szybciej w mieszkaniu powiesiłbym jakiś krzywy domek Bachledy.
OdpowiedzUsuńJa bym sobie powiesił taką Panią, niestety autorka ma ceny pięcio i szęscio numerowe... i w funtach się płaci... well pity
OdpowiedzUsuń