Mamy wstrętną angielską jesień. Piździ i pomżywa. Jam chory.
Katar mnie zalewa a od wczoraj kaszlę na sucho lecz głośno.
Chyba to od tego kataru... sam nie wiem. Jak nie przejdzie,
będę zmuszony iść do przychodni, czego nie znoszę histerycznie.
.
W pracy coraz beznamiętniej. Odpieprzam i wychodzę o czasie.
Zawsze tak wychodziłem ale teraz rzucam wszystko i wybiegam prawie.
Mało sypiam. Jakoś spać nie mogę i wypocząć nie umiem. Jesień...
.
Marcin przychodzi z pracy osowiały. Też jakiś ponury ostatnio.
Mniej rozmawiamy, więcej marnujemy czasu w samotności.
Kładziemy się o różnych porach i tak wstajemy. Zostają nam weekendy.
.
Mama czuje się raczej dobrze. Przynajmniej tak mówi.
To dobrze. Odpoczywa, bo babkę wywieźli do syna i jemu zrzędzi.
Mojego brata boli głowa - mówi że to przez promieniotwórczość mamy.
.
Nie chce mi się nic robić. Najchętniej poleżałbym z 10 dni bez ruchu.
Może i tak zrobię. Wyłączę telefony i będę odpoczywał. Czemu nie?
Odpocznij, odpocznij. Doładuj bateryjki.
OdpowiedzUsuńPomilczeć też można, najlepiej wspólnie i patrząc sobie w oczy.
Pozdrowienia dla Mamy.
Też teraz tak mam, że bym najchętniej w ogóle nie wstawał z łóżka.
OdpowiedzUsuńI ja z chęcią w sen zimowy bym zapadła, kiedy za oknem pogoda badziewiasta. Odpoczywaj i ładuj akumulatory :) Pozdrawiam. Katiuszka
OdpowiedzUsuń