Mamy zimę. Będzie plucha na święta. Patrzę przez okno. Nie wychodzę.
Mamy plus dwa stopnie i wilgoć wkradająca się w mury. Łamie mnie w kościach.
.
Marcin ozdrowiał i poszedł do pracy. Jestem na niego zły. Miał odpocząć.
A ja usiłuję zrobić listę zakupów świątecznych. Jutro będę latał z siatami.
.
Pocztówki i życzenia wysłane. Pewnie dojdą w Nowym Roku.
Małe upominki które wysłaliśmy do najbliższych dojdą w styczniu.
Myślałem, że cholera mnie trafi jak zobaczyłem terminy dostaw.
.
A teraz mam ochotę na coś dobrego ale wszystko prawie zjadłem.
Zostało mi czekoladowe ciasteczko, z karmelem i czekoladą w środku.
poniedziałek, 21 grudnia 2009
PLUS DWA STOPNIE WILGOTNEGO MROZU
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj, to czekoladowego ciasteczka już także pewnie nie ma...Jakub Jakubb
OdpowiedzUsuńJest jeszcze :) trzeba je włożyć do piekarnika na 20 minut i jeść gorące a mi się nie chce wstawać :P
OdpowiedzUsuńA w Polsce święta zapowiadają się bez śniegu i błotne. Także zazdroszczę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTekst z wczoraj, czyli latałeś z siatami dzisiaj. To tak jak ja :)
OdpowiedzUsuń