poniedziałek, 8 lutego 2010

...there's nothing we can do...

"May this year be better than the last one!"…
that's what we wished everyone. Sadly, it isn't.
To our great sorrow, our friends are battling with problems
that we're powerless against.
Like a audience in the cinema, we're watching scenes being played out
and there's nothing at all we can do to change them.
.
One woman's dying, because even though she had all the check-ups,
she was diagnosed too late;
Another, writhing in agony,
is waiting for a tumour to be operated on and the date keeps on being postponed;
Our friend, whom we love dearly, is debilitated and in need of psychiatrists;
Someone else has lost their job and their relationship is collapsing like a house of cards;
Three relationships we believed would last are heading toward a break-up
and one of them has already finished,
As usual, in a highly unpleasant way… it's a pity even to write about it.
.
The majority of these problems have been caused
by stupidity, obstinacy and pride.

People are sometimes reminiscent of asses.
They stick their heels in obdurately, convinced that they're doing the right thing.

They're blind to any other solution, of which there are dozens.
They just stand and wait for something which isn't going to arrive.
Because how can something arrive, when it's an illusory desire?
We're so sorry about our friends.
Sadly, apart from the good wishes we send them, there's nothing we can do.

***
Życzyliśmy wszystkim, aby ten rok był lepszy od byłego. Niestety nie jest.
Tak nam przykro, że nasi przyjaciele borykają się z problemami,
wobec których jesteśmy bezsilni. Jak publiczność w kinie
oglądamy sceny, których w żaden sposób nie możemy zmienić.
Jedna kobieta umiera, bo choć się badała za późno została zdiagnozowana,
Druga wijąc się z bólu czeka na termin operacji guza, który wciąż się oddala,
Nasz przyjaciel, którego kochamy jest wycieńczony i potrzebuje psychiatry,
Kolejna osoba straciła pracę a jej związek rozpada się jak zamek z piasku,
Trzy związki w które wierzyliśmy zmierzają ku upadkowi, a jeden się już skończył,
Jak zwykle w bardzo brzydki sposób... szkoda nawet o tym pisać.
.
Większość z tych problemów spowodowana jest: głupotą, uporem i dumą.
Ludzie czasami przypominają osły. Tkwią w swoim uporze wierząc,
że to co robią jest słuszne.
Nie widzą innych rozwiązań, których zawsze jest mnóstwo, tylko stoją i czekają,
na coś co nie nadejdzie. Bo jak ma nadejść coś, co jest iluzorycznym pragnieniem?
Szkoda nam naszych przyjaciół. Niestety poza życzeniami szczęścia jakie wysyłamy,
nie możemy nic więcej zrobić.

3 komentarze:

  1. Niby tak. Tylko czasem naprawde sie nie da. Albo cena jest zbyt wysoka. I w tedy stoisz w oslupieniu . I patrzysz .A moze sie cos wydarzy?
    0czywiscie nic sie nie wydarzy . A moze Ci sie wydawac , ze nie masz juz sil na kolejny raz.
    Nie oszukujmy sie.. Ile mozna ? I jakie rozwiazania? Bardzo ponizej oczekiwan? A moze juz mi sie nie chce ? Moze uwazam , ze na podobna sytuacje nie zasluguje? To stoje.
    Niby tak.
    Tylko podobniez mamy dokladnie tyle , ile mozemy uniesc.
    Teoretycznie.
    A co jesli sami myslimy innaczej?
    Stoimy. Otepieni.
    Mniejsza o to.
    Co do przyjaciolki ktora czeka na operacje.. Czy to problem ze sluzba zdrowia w Anglii?
    Bo jesli tak , to my w Belgii mamy bardzo dobry system. Moze moglaby przyjechac , wszystko sie w sumie da zalatwic. Cos sie wymysli , jesli trzeba. Moze przyjechac i zle sie poczuc , pojsc do szpitala. Lepszym rozwiazaniem jest tymczasowe zamieszkanie na terytorium Belgii. Jesli to pomoze, to moge pomoc. Z reszta w Polsce nie jest lepiej. Moja przyjaciolka byla zwolniona po czterech dniach ze szpitala - fundusz zdrowia refundowal tylko cztery dni (grudzien). Paranoja. Moj e-mail: panna_freud@yahoo.fr

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety życie czasem potrafi dokopać... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w większości takich przypadków jesteśmy bezsilni i nie wiele (źeby nie powiedzieć nic) możemy zrobić...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wlasnie. Albo jest tak ciemno , ze nic nie widac.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.