czwartek, 18 marca 2010

PO WYSTAWIE

What a successful exhibition this was!!!
Thank you!!!Countless artists seek their personal style
for years before finding it.
For me, it happened quickly and purely by chance.
.
I was in India, on my way to Bodhgaya
and we’d stopped in a small village.
And it was then that I saw some women, with their faces covered,
hanging out washing.
.
I made a sketch of what I was seeing and
when I got back home after the trip, fascinated by exotic colours,
I painted the first picture in this series, The Birth of the Noughties.

Just like everything around us, my work is constantly evolving,

which is why the Noughties have changed with every painting.
They began as forms without shape,
working on the viewer through their colours.
Then, from beneath the colours, shapes began to emerge,
shapes which, month by month,
began taking on forms that were more human.
.
It’s also the reason why,
when a journalist asked me recently
whether I would always paint faceless figures,
I replied that I don’t know.
As I paint one figure, and then the next, and then yet another,
I hold an interior dialogue with them.
Now, that may sound odd, but I can assure you
that I’m not in need of a psychiatrist just yet!
It seems to me that it’s thanks to these dialogues that I forge ahead.
.
In the final pictures of the series,
facial features emerged in some of the ‘Noughties’.


This might, perhaps, be a portent, a sign that I will,

in fact, paint eyes and lips. Nonetheless,
there’s nothing at all that I can say for certain.
***
Wielu artystów szuka swojego stylu latami;
mnie udało się to szybko, dzięki przypadkowi.
Kiedy byłem w Indiach w drodze do Bodhgaya
zrobiliśmy postój w małej wiosce.
.
I wtedy zobaczyłem kobiety z zakrytymi twarzami
rozwieszające pranie.
Naszkicowałem to co widziałem i gdy wróciłem z podróży do domu,
zafascynowany egzotycznymi kolorami
namalowałem pierwszy obraz z tej serii: Narodziny Noughties.
.
Moje malarstwo jak wszystko wokół ewoluuje,
dlatego też Noughties zmieniają się na każdym obrazie.
Początkowo były to bezkształtne formy oddziałowujące na widza kolorami,
później spod tych kolorów zaczęły wyłaniać się kształty,
które z miesiąca na miesiąc zaczęły przybierać bardziej ludzkie formy.
.
Dlatego też ostatnio na pytanie dziennikarza,
czy zawsze będę malował postaci bez twarzy
odpowiedziałem, że nie wiem.
Malując kolejne postaci, prowadzę z nimi wewnętrzny dialog
(może to brzmieć dziwnie ale jeszcze nie potrzebuję psychiatry)
i wydaje mi się że dzięki temu idę do przodu.
.
Na ostatnich obrazach, na twarzach niektórych Noughties,
pojawiły się szczegóły twarzy.
Być może jest to zapowiedź tego, że będę malował oczy i usta.
Niczego jednak nie mogę powiedzieć na pewno.

1 komentarz:

  1. Czy ja nie wspominałem już swego czasu w tym miejscu, że talentu zazdroszczę? A wracając na marginesie do braku widocznych zarysów twarzy... Mnie takie coś zdecydowanie bardziej ujmuje, gdyż nic tak nie pobudza naszej wyobraźni jak niedopowiedziany przekaz autora :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.