Centrum tętni życiem. Niezliczone puby pękają w szwach. A jakie piwo!
I kiełbaski na ulicach. Wszystko świeże i smaczne. Dodatkowo tanie.
.
Kupiłem Absynt. Wali po głowie bardziej niż inne trunki.
I becherovkę. Marcin nie lubi więc cała dla mnie :)
.
Czesi są bardzo przyjemni i pomocni. Wszyscy mówią po angielsku,
tak więc problem językowy nie istnieje. Zresztą rozumiem czeski,
choć mówić tak jak oni nie potrafię. Taki przedrzeźniony polski.
.
Jedno co mnie denerwuje to kocie głowy. Kółka w walizce mi odlecą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.