poniedziałek, 4 października 2010

KOLACJA JAPONSKA

Kilka dni temu zaprosiliśmy przyjaciół na japoński wieczór.
Będąc w Japonii nauczyliśmy się robić nowe rodzaje potraw,
lepiliśmy więc kulki i kwadraty ryżowe, nadziewaliśmy je
różnego rodzaju pysznościami; zrobiliśmy też sashimi
które osobiście lubię najbardziej.
Daria i Yarek popijając winem stękali cicho mam nadzieję,
że z zachwytu. W każdym razie wszystko zjedli i wypili.

***
O trzeciej nad ranem wszyscy zgłodnieli. Sushi się skończyło.
Pobiegliśmy więc do sklepu i usmażyliśmy jajecznicę na bekonie,
udało nam się kupić także polską mielonkę i kabanosy.
Do najwcześniejszego w naszym życiu śniadania serwowaliśmy
wódkę weselną Piotrowiaków i hiszpańskie brendy
które przywieźli nam w prezencie Rob i Leszek.

2 komentarze:

  1. heh najwyższa pora chyba zacząć nauczyć się gotować bo jak na razie jestem skazany na rację serwowane przez moją rodzicielke ;)

    przy okazji pozdrawiam... dawno mnie nie było zatem nadrabiam blogowe zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ach stekali stekali ale tylko z zachwytu... :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.