sobota, 25 grudnia 2010

WIGILIA 2010

 Martin wstał rano, dał mi buziaka i poszedł sobie do pracy.
Przekręciłem się na drugi bok i zacząłem śnić przerwany sen.
Po chwili jednak obudziłem się znowu "o jezu" - pomyślałem
"jest wigilia... k***a mać muszę wstawać" zakląłem głośno.
***
Dom nasz wyglądał jakby właśnie przeszedł po nim tajfun,
lista zakupów nie mieściła się na dwóch wielkich kartkach
a rzeczy do przygotowania było tyle, że postanowiłem napić
się kawy i oddalić wszystkie myśli o tym strasznym dniu.
***
Zadzwoniłem do mamy, złożyłem jej życzenia z okazji imienin,
przy okazji zdobyłem receptę na bigos i śledzie w oliwie.
A potem poszedłem na zakupy. Raz, drugi, trzeci i czwarty.
Zacząłem sprzątać jednocześnie gotując, później już tylko
gotowałem, bo musiałem stać przy garach.
Bigos, barszcz czerwony, pierogi, uszka, śledzie, sałatka,
jajka w majonezie, kutia i inne mniej ważne potrawy.
Musiałem też co chwilę zmywać, bo zlew zapełniał się
tak szybko, jakby ktoś robił mi na złość.
***
O 18:30 Kot wrócił z pracy. Zagoniłem go do sprzątania,
sam kończąc gotowanie. Po godzinie byliśmy gotowi do
przystrojenia świeżej i pachnącej lasem (tak jak chciałem) choinki.
 Przez godzinę wiązaliśmy na niej bombki, cukiereczki i ciasteczka
w asyście mamy, która patrzyła przez oko laptopa komentując.
Dawno się tak nie bawiłem. To nasza pierwsza choinka!
Nigdy wcześniej nie wpadliśmy na to, żeby mieć drzewko na święta.
 Efekt naszej pracy bardzo nam się spodobał. Postawiliśmy drzewko
w salonie. Bardzo dobrze się tam prezentuje.
 O 21 byliśmy w końcu gotowi do kolacji. Chyba byliśmy ostatni.
Na niebie ukazały się wszellkie możliwe gwiazdy; pierwsza zgasła.
Tak czy inaczej, kolacja była pyszna. Jedliśmy tradycyjne dania.
 A później zostałem wyściskany za to, że jestem taki cudowny.
Mój mąż także jest cudowny i też go zaraz wyściskam.
 Cudem chyba opuściliśmy jadalnię (ruszać się nie mogliśmy)
i w przyjemnym świetle choinkowych lampek obejrzeliśmy
film (światło zapalone jest dla potrzeb zdjęcia).
A teraz zdecydowanie powinienem iść spać. Kot chrapie
i grzeje łóżeczko a ja siedzę i stukam w klawiaturę.
.
KOCHANI. WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.