poniedziałek, 5 grudnia 2011

Pada... pada...

... cywilizacja. Na pysk. Jak zaryta harówą stara, wychudzona krowa, dla której nikt już nie ma litości. Łamią jej się nogi, ale trzask pękających gnatów i jej agonalny skowyt przez nikogo nie jest słyszany. Umiera publicznie, nieprzyzwoicie rozkraczona, zawstydzona i pozbawiona godności. Jak padnie to zostanie pośmiertnie sponiewierana, rozgrabiona i do końca zhańbiona przez te wszystkie małe pasożytnicze wszy, które kradną wszystko bez ograniczeń.
Upada sztuka. Główny filar trzymający ludzkość w ryzach. Już prawie nie ma jednostek głębokich. Zostali już tylko ci, którzy potrafią pluć jadem z brzydkich gęb. Garstka tych, którzy tworzą skazana jest na zagładę. Muszą przebywać z towarzystwie plebsu i tyrać, żeby móc zapłacić rachunki. Ich twórczość na tym cierpi, bo nawet jeśli wygrzebią kilka godzin na kreatywność jakość ich wytworów będzie nieuskrzydlona.
Za sztuką przewraca się etyka. Nie ma już ludzi prawych. Lekarze są mordercami lub kołtunami, którym trzeba płacić za ich nieudolność wykonywania zawodu i całkowity brak empatii. Można umrzeć przed "właściwym czasem" na ich oczach nie wywołując w nikim żadnej emocji. Jesteśmy okradani. Okradają nas banki manipulując całą naszą rzeczywistością, okradają urzędnicy, policjanci i lekarze. Okłamują nas: rządy, media i zwykli sprzedawcy. Trudno szukać winnego gdy światło prawdy dawno zgasło bezpowrotnie. Tego świata nie da się już uratować. Krowa wpadła pyskiem w gówno, na tyle rzadkie, że się w nim utopi. Gówno wpłynęło jej do płuc, zaćmiło oczy i zatkało uszy. Nikt nad niczym nie ma już kontroli.

Na ulicach pełno ludzi biega w tą w tamtą stronę zupełnie bezmyślnie. Zaganiani jak kury na grzędy, podskakują tak jak im zagrają. Nikt z nich już prawie nie myśli. Zniewoleni reklamami mają fałszywe potrzeby, pragnienia i marzenia. Myślą, że mają wpływ na swoje życie i wolną wolę; nie zdają sobie sprawy jak bardzo są przez to śmieszni. Wstają, biegną, żrą coś w pośpiechu, kłócą się często o bzdury i wracają do domu by albo paść do wyra albo jeszcze przez szybkim snem bez fazy REM zalać mordę niezbyt wyrafinowanym trunkiem. Ewentualnie (bo są też tacy) udają opanowanych i tolerancyjnych, dzięki czemu zgadzają się na wszystko, co przyspiesza śmierć całej naszej rzeczywistości. Brak reakcji i mówienie, że "sami świata nie zwojujemy" jest tchórzostwem prowadzącym do naszej zguby. Zalani zostaniemy różnymi falami już niedługo, na chwilę po tym gdy krowa zdechnie. A to naprawdę kwestia oka mgnienia.


1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.