Zaczynaja zolknac liscie na drzewach a w powietrzu czuc nadchodzaca pore, w ktorej caly swiat zwolni w oczekiwaniu na kolejny poczatek...
Zrobilo sie chlodniej i coraz mniej mamy slonca co sklania mnie do nostalgii i wiekszego domatorstwa. Lubie siedziec w domu otulony kocem, pic ciepla herbate z czajniczka i ogladac filmy, albo czytac ksiazki. Zawsze kupuje mnostwo lakoci i obzeram sie niczego poza tym nie robiac.
Ciesze sie ze poznalem Marcina. Ostatnia niedziela dala mi wiecej spokoju i sily niz trzy tygodnie wakacji. Lezelismy w lozku i ogladalismy wszystkie czesci Harrego Pottera, kochajac sie lub jedzac w przerwach... rozochocilem sie i chce wiecej... moge juz hamowac i przestac pedzic przed siebie w nieskonczonosc.
Chcialem kiedys byc slawny, rozpoznawalny na ulicach, robic cos dla siebie i innych jednoczesnie. W pewnym momencie zycia dotknalem tego i... zupelnie nie dalo mi to szczescia. Zrozumialem ze w zyciu wazne sa zupelnie inne rzeczy, ktore wyplywaja od innych ludzi. Zawsze mialem tendencje do bycia szczesliwym. Nie potrafilem sie dlugotrwale zamartwiac i bac przyszlosci, nie umialem rozpaczac, bo nic nie
wydawalo mi sie wystarczajaco smutne lub bolesne. Nazwalem sie wtedy egoista, bo pomyslalem ze tak byc musi, skoro malo rzeczy potrafi mnie dotknac. Teraz wiem ze to tez nie bylo do konca prawda, bo sprawdzilem sam siebie w dziesiatkach sytuacji i uswiadomilem sobie ze moja natura nie potrafi cierpiec, co nie jest zwiazane z zapatrzeniem sie w siebie. Moje buddyjskie imie "Niezmienne Szczescie" musi byc prawdziwe; w koncu nadal mi je Lama ktoremu bezgranicznie ufam.Tak wiec, niezainteresowany polityczna sytuacja swiata, zrobie jutro wieczorem "kogiel mogiel", zaparze herbatki w dzbanku, naloze ciasteczek do miski, wlacze film i przytule sie do mojego chlopa, ktory coraz bardziej mi sie podoba...
Dzisiaj zas idziemy na spacer po szkole i pewnie do pubu, gdzies na Soho.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.