Dała nam się "we znaki"! Nigdy więcej takich rzeczy!
Na poziomie zewnętrznym sukces. Spadek wagi 17 kilogramów.
Na wewnętrznym podniesienie poziomu cholesterolu, złe sny,
spadek nastroju, poddenerwowanie i zmęczenie.
Żeby nie utyć, utrzymujemy dietę niskokaloryczną.
Burza smaków! Dużo owoców i warzyw, soki, witaminy itd.
Nigdy nie przypuszczaliśmy że jogurty owocowe tak smakują :)
.
Z mniej wesołych rzeczy, mój sławny pieprzyk na nodze,
o którym już pisałem przynajmniej pięć razy na blogach,
znów się powiększył. Byłem u lekarzy wiele razy i nic.
Ale on znowu mnie boli, pulsuje i jest ciemny, nabrzmiały...
Nigdzie nie znalazłem informacji na temat "wariujących" znamion
to dlaczego każdy lekarz udaje że wie co to jest?
Muszę go usunąć. Mam nadzieję że nie jest za późno.
.
Z przyjemnych rzeczy, wczoraj ukończyliśmy planowanie
naszej podróży. Cudnie będzie zrealizować nasz plan.
Oby się udało.
.
A na zdjęciu, wczoraj w kuchni po kolacji,
Marcin rozlał niespodziankę - wino musujące.
Wypiliśmy je zagryzając truskawkami. Niebo w gębie :)
Gratuluję spadków, Skarby moje:) PIękni jesteście obaj:) Ja walczę dalej, target wagowy obniżyłam i z przyjemnością wsuwam makrelkę;) Mięsożerna bestia ze mnie;) Kocham Was obu!!!!!
OdpowiedzUsuńdziś właśnie koleżanka w pracy rzekła dla mnie słowa jakże miłe kobiecej duszy - ty znowu schudłaś:))) szczerze mówiąc trudno nie schudnąć w tak zwariowanym czasie,że nawet nie ma wolnej chwili na kanapkę...a co dopiero coś więcej.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia...
mam nadzieję, że nie zasnę w wannie do której zamierzam się udać.
Kochani wielkie gratulacje! oj nie dla mnie taka restrykcyjna dieta :)
OdpowiedzUsuńAle jestem ciekawa planu Waszej podróży - kiedy zdradzicie szczegóły?
A do lekarza to najlepiej w Polsce się wybrać a może ktoś ze znajomych da Ci namiary na dobrego specjalistę, koniecznie trzeba sprawdzić tego pieprza i będzie ok
całuski dla Was
A ja napiszę że talerze na ścianie cudowne!
OdpowiedzUsuń