I leje! Jak z cebra! Jak z rynny! Jak w każde angielskie święta!
Ale mamy "Tudorów", co prawda kończymy oglądać trzeci sezon,
ale już zamawiamy metodą wysyłkową czwarty ze Stanów,
bo w Europie czekać trzeba by było około roku, a czekać nie lubimy.
.
Zakupiliśmy też sześć kolejnych filmów z Meryl Streep, do kolekcji
brakuje nam tylko kilku filmów z jej udziałem. Są jednak trudno dostępne.
.
Kupiliśmy też metodą wysyłkową, kolejne, najnowsze książki buddyjskie.
Kończę właśnie czytać "Oszustów w szatach", niewiarygodną opowieść
o próbach politycznej manipulacji systemem buddyjskim przez chińczyków.
Przyszła też książka z allegro, moja ulubiona z czasów dzieciństwa,
"Egipcjanin Sinuhe", którą poleciłem Marcinowi jako wartą przeczytania.
Czyli jednym słowem mamy co robić w zimne majowe dni i wieczory.
.
A w przyszłym tygodniu jedziemy do Windsor, Cambridge i Oxford,
bo ma być znów ciepło, więc majówkę zrobimy nieco później.
O! Też lubię powieści Mika (Miki?) Waltariego. Zbieram się teraz do jego "Trylogii rzymskiej", która od jakiegoś już czasu grzeje u mnie półkę.
OdpowiedzUsuńA z seriali odkrywam właśnie uroki "Czystej krwi".