Dzisiaj, kontynuując majowe wypady za miasto,
udaliśmy się do Windsor, miasteczka położonego obok Londynu.
Jedzie się tam kolejką podmiejską, niecałą godzinę w kierunku zachodnim.

Powyższe zdjęcie zrobiliśmy z "diabelskiego młynu", tzw. "oka Windsoru".
Kot bał się poruszać i krzyczał na mnie gdy skakałem w środku robiąc fotki.
Za wstęp trzeba zapłacić niecałe 20 funtów, co nie jest dużą kwotą.
Niestety w dniu dzisiejszym komnaty królewskie były zamkniętr,
ponieważ panująca nam Królowa, przebywała w zamku.
wystawę zdjęć rodziny królewskiej i groby tych, których tam pochowano.


Znajdują się tutaj niezliczone antykwariaty, pełne uroku kawiarenki,
stare angieslkie puby i piękne historyczne budowle.


z których najdłuższa ma kilkanaście kilometrów.
Najprzyjemniejsze jest to, że nie ma tu wielu ludzi i można chodzić,
napawając się samotnością i ciszą, której brakuje w Londynie.
Sangria, słodkie wino podawana: przed, w trakcie i po rozgrzało nas
wprawiając w radosny nastrój.
złamaliśmy wszystkie postanowienia diety i zdrowego rozsądku.
Ale co tam. Raz się żyje !
zapiera dech... przyjemne widoki :)
OdpowiedzUsuń