Na drugi dzień, po przyjeździe z Japonii pojechałem do Brukseli.
Piękne to miasto, zamieszkane przez wielojęzycznych ludzi.
.
Następny dzień, spędziłem w Berlinie. Przywitał mnie deszczem.
Za to hotel miałem wyborny i zakochałem się w niemieckiej kuchni.
Nawet nie wiedziałem jak bardzo tęskniłem za dobrą kiełbasą.
.
Potem spędziłem dziesięć dni w Polsce. I tu przeżyłem prawdziwy szok!
Trudno mi o tym pisać, bo przecież pochodzę z Polski...
.
Już dawno nie widziałem tylu biednych, obdartych i brudnych ludzi.
Takich dziur ulicznych i kolein nie ma nawet na Czarnym Lądzie!
Takich pustek w pubach i na ulicach nie widziałem od lat.
I nigdzie, w żadnym innym kraju nie czułem się tak mało bezpiecznie.
.
W telewizji ciągle się kłócą i mówią o nieszczęściach.
Poza tym bez przerwy pokazują oszołomów religijnych pod krzyżem!
Co chwilę w sprawach państwowych wypowidają się księża, a kościół
wkradł się we wszystkie dziedziny życia! Żygać się chce!
.
Ceny wyższe niż w Nowym Yorku. Za kawę w przyzwoitej kawiarni,
trzeba zapłacić dwa razy więcej niż w Londynie!
Na kawę, zwykła sklepowa musi pracować od 4 do 5 godzin!
Poza tym obsługa jest tak niemiła, że trudno było mi utrzymać spokój.
.
Już nigdy z własnej woli nie pojawię się w Polsce. Płakać się chce.
***
Spotkałem się z Iksami. Cieszę się bardzo bo są dla mnie jak rodzina.
Gdyby nie oni, chyba zwariowałbym w Kraju nad Wisłą.
.
Później pojechałem do Częstochowy odwiedzić rodzinę.
Babcia powoli od nas odchodzi. Być może widzieliśmy się ostatni raz.
Za kilka miesięcy przestanie pamiętać, że istnieję i pogrąży się w ciszy.
Zaprosiłem go do nas... powiedział się się zastanowi, bo nie lubi wyjeżdżać.

no to trochę pojechałeś... nie jest tak źle. Nie wiem, skąd takie smutne przemyślenia, ale ja nie zaobserwowałam tej wszechogarniającej smuty narodowej - to raczej niszowa smuta. Ja żyję w Toruniu i wieczorami jest tłoczno i wesoło, a puby wszystkie są zapchane studentami. Po kawiarniach nie chodzę, bo wychodzę z założenia, że kawę mogę sobie sama zrobić, w przeciwieństwie do dobrego piwa;)Moze faktycznie wieje prowincją, ale ze mnie taka gąska, której to nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńwiesz... pewnie jestem starszy od Ciebie i Polska którą pamiętam była pełna ludzi: mądrych, roześmianych i pełnych nadzieji. Teraz to się zmieniło. Wywiało ludzi tak jak wywiało mnie. Ci co zostali muszą zazwyczaj walczyć z terazniejszoscia. Ludzie caly czas licza, mowia o pieniadzach... to jest smutne. I smutne jest to ze nic sie nie zmienilo przez 10 lat. Wyrosly co prawda nowe budynki, piekne sklepy, w ktorych prawie nikt nie kupuje bo za drogo... te piekne sklepy sa dla garstki ludzi, nie dla wiekszosci. A Torun pamietam jako tetniace zyciem male miasto studenckie. Mam nadzieje ze jest tak dalej.
OdpowiedzUsuńno wiesz... MAŁE... teraz się dopiero obraziłam:)))) zupełnie, jak na mojego native speakera, który uparcie nazywał je "town", zamiest "city":))))))))))) czy starszy... nie wiem, młodo wyglądasz, masz młody "look;P", ja jestem w wieku chrystusowym... więc nie wiem... dużo starszy?
OdpowiedzUsuń