Oj tak. Byłem tak wściekły, że trudno mi to opisać.
Jeden facet sprzedał nam coś, co nie było jego własnością.
Nie straciliśmy na tym nic, wręcz przeciwnie.
Dzięki szybkiej reakcji, w innym razie mielibyśmy problemy.
Z facetem tym się policzę. Niektórych rzeczy po prostu
nie umiem zostawić a może i nie chcę. Kto to wie.
Eee... Jeśli ktoś chciał Ci Martina zbałamucić, to powinieneś się wykazać zrozumieniem. Marcin fajny jest, to i nic dziwnego, że się ktoś połakomił :P
OdpowiedzUsuńJakbym każdego, kto chce Marcina bałamucić miał rozdeptywać to chyba chłopów nie byłoby w Londynie. Ale Marcin sam się nie da, więc rola ochroniarza mi odpada :)
OdpowiedzUsuńNiemniej pisząc ostatnią notatkę nie byłem chyba trzeźwy, do tego wszystkiego.
elfica
OdpowiedzUsuńFryku wierzę, że miałeś ochotę go rozerwać na strzępy - całe szczęście, że dla Was dobrze się wszystko skończyło