Jak dzwonię do swojej matki, za każdym razem nasza dyskusja wchodzi na jakieś tematy, których nie powinniśmy poruszać. Tych tematów jest coraz więcej; w zasadzie ostatnio, każdy temat jest irytujący i jego poruszenie kończy się awanturą.
.
Dorosłem. Jestem zdrowym na umyśle, w pełni ukształtowanym i niezależnym mężczyzną. Życiowe decyzje podejmuję świadomie. Nikt mi nie dał tego co mam; musiałem na to ciężko pracować.
.
Moja dupa jest moją dupą a moje słowa moimi słowami i tylko ja mogę decydować o tym jak ich używać. Dlatego też nie życzę sobie żeby ktokolwiek nie pytany mówił do mnie "mogłeś zrobić (powiedzieć)" to lub tamto. Ja w ogóle nie rozumiem jak można być na tyle bezczelnym, żeby pouczać drugą osobę albo używać w stosunku do kogoś słów "musisz". Ja nic nie muszę. Niech sobie to każdy wbije do głowy raz na zawsze.
.
Nie znam drugiej tak toksycznej rodziny jak moja. Nie będę o tym pisał bo słów by mi brakło a opisywanie tego nie przyniosłoby mi żadnej ulgi. Chcę tylko napisać o tym co mnie boli. A boli mnie to, że cały czas starałem się utrzymać dobre stosunki z moimi rodzicami i bratem. Zapraszałem ich do siebie, chcąc dać tyle ile mogłem. A tu ojciec odpowiada - dupa blada. Ma psa, czy kota i nie może się ruszyć z domu. A jak nie ma zwierząt to zmienia zawód w wieku lat sześćdziesięciu paru i uczy się koszyki wiklinowe wyplatać. Słów brak to i nic więcej nie napiszę.
Brat w zależności od nastroju - tak czy inaczej nie przyjedzie. No i kij mu w oko. Ostatnio jednak doprowadził mnie do stanu w jakim dawno nie byłem. Ograniczył mi a w zasadzie matce dostęp do skype, tak żebyśmy nie mogli rozmawiać. W e-mailu napisał mi, że robi to by (mówiąc w skrócie) mnie ukarać za to, że powiedziałem coś niewłaściwego.
Brat w zależności od nastroju - tak czy inaczej nie przyjedzie. No i kij mu w oko. Ostatnio jednak doprowadził mnie do stanu w jakim dawno nie byłem. Ograniczył mi a w zasadzie matce dostęp do skype, tak żebyśmy nie mogli rozmawiać. W e-mailu napisał mi, że robi to by (mówiąc w skrócie) mnie ukarać za to, że powiedziałem coś niewłaściwego.
Matka ostatnio przyjechać nie mogła bo babka umiera i umrzeć nie może. Zresztą zawsze, każdy jej przyjazd poprzedzony był ciężkimi awanturami. Jakby mi łaskę robiła. A dzisiaj nie dość, że się wpierdoliła w nie swoje sprawy i znów zaczęła wchodzić na moje emocje (to całkiem naturalne w moim rodzinnym domu; szczególnie zdania typu "to twoja wina" są na porządku dziennym) to jeszcze powiedziała "No kurwa naprawdę żałuję, że muszę przyjechać do tego Londynu". To było o jedną krople za dużo.
Nie chcę żeby przyjechała. Nie chcę żeby robiła mi łaskę. Nie chcę, żeby ktokolwiek robił mi łaskę i ze mną rozmawiał. Nie będę już więcej zależny od widzimisię mojego brata; nie będę płacił za jakiekolwiek bilety i pokrywał jakichkolwiek kosztów.
Sto razy zapłaciłem "za mleko" które wyssałem i mam dość. Jestem zły ale bardziej jest mi przykro. Kto ostatnio sam z siebie i bez okazji dał mi coś w prezencie albo zadbał zupełnie bezinteresownie o mój komfort psychiczny? No kto?
Obstawiam, że Martin :)
OdpowiedzUsuńFryczku, nie bardzo rozumiem, czemu placisz za wyssane mleko??? Czyzby nie malo bylo jednej blizny po matce? Czemu na sile sie dolujesz i pozwalasz wszem i wobec na dolowanie? Nie podoba sie innym? Cooooz...wskarz gdzie/ktoredy nalezy sie udac aby znalezc drzwi wyjsciowe....
OdpowiedzUsuńW miedzyczenie...co do zadbania o Ciebie...zapodaj mi swoj adres via inbox facebook'owy...bo mam pewien pomysl :) xxx
Ps. jutro tez jest dzien...pierdol dzisiaj :)
Buziaki chlopaky :)
echh... faktycznie, szkoda gadać. Do rodziców najlepiej się maksymalnie zdystansować, zeby nie oszaleć:) Ciekawe, co ja będę odpieprzać mojej latorośli... czas pokaże...
OdpowiedzUsuńOj, narwany jesteś :)
OdpowiedzUsuńWyluzuj.
Nie chcą, to nie.
Zatęsknią, to się odezwą.
Żyj swoim życiem i nie marnuj energii na kłótnie.
Maluj, maluj, maluj :)