Uroczy był mijający weekend: spokój i brak pośpiechu, piękna pogoda oraz nasze dobre nastroje. A spokoju właśnie nam potrzeba było.
Przygotowywanie się do dwóch wystaw i wieczorku autorskiego, kontakt z mediami i sponsorami i bezustanne malowanie, pisanie i rzeźbienie, pozbawiły mnie czasu na cokolwiek.
Dzisiaj wybraliśmy się na spacer do "warzywniaka", gdzie sprzedają warzywa wzrastające bez chemicz- nych dodatków.
Ogrody te znajdują się daleko od jakichkolwiek zabudowań czy dróg a jarzynki z nich są wyjątkowo smaczne.
Warzywa mają nietypowe kształty (nie mam pojęcia co znajduje się na zdjęciu obok), nikt nie kontroluje ich wzrostu; poza tym są zawsze świeże, ponieważ kupujący może wybrać sobie produkty "prosto z krzaka".
Patrząc na dynie wyraziłem głębokie życzenia, żeby kiedyś mieć własny ogródek na którym będę sadził własne: owoce i jarzyny. No cóż marzenia wraz z wiekiem się zmieniają.
Marcin kocha takie klimaty od zawsze. Jest domatorem. Lubi ciszę i obcowanie z przyrodą; w końcu wychował się w lesie (Jego ojciec był leśniczym).
Ja jestem "raczkującym domatorem" a do kontaktu z zielenią potrzebuję tabletek antyhistaminowych. Coraz częściej jednak wybieram park zamiast dyskoteki czy głośnego pubu.
Zamiast klekotania o głupotach lub obgadywania innych, wybieram obserwowanie zwierząt. Nie wiem czy to wpływ Marcina czy wieku, ale wiewiórka kradnąca cały słonecznik rozbawiła mnie do łez. Był za ciężki i uniemożliwiał jej ucieczkę. Wybrała słonecznik i powoli odeszła trzymając go cały czas w zębach.
I maki ciągle kwitną. Pamiętam jak z mamą i Kotem, chodziliśmy między nimi w zeszłym roku robiąc dziesiątki zdjęć.
A żywopłoty wyrosły, dzięki czemu można postawić na nich aparat i nie prosząc nikogo zrobić sobie zdjęcie.
* * *
Wczoraj, także korzystając z pięknej pogody, udaliśmy się do miejsca, gdzie nigdy wcześniej nie byliśmy. Poszliśmy na Highgate cemetery.
Cmentarz okazał się fascynującym miejscem idealnym do spacerów. Takiego spokoju i ciszy w Londynie jeszcze nie doświadczyliśmy. Przez cztery godziny pobytu nie usłyszeliśmy żadnego krzyku ani sygnału karetki... no tak dla mieszkańców tego przybytku na karetkę za późno.
Jest inny od najznakomitszej paryskiej nekropolii, jednakże ma swój niepowtarzalny urok. Podejrzewam, że nocą wygląda przerażająco. Na szczęście jest zamykany i nikt zdrowy na umyśle nocą tam nie przebywa.
Groby często przekrzywione i porośnięte mchem wtapiają się w krajobraz i trudno powiedzieć, czy bardziej jest to las czy cmentarz.
Chodząc tam spotkaliśmy: lisa, wiewiórki i kilka rodzajów ptaków, nie mówiąc o owadach takich jak osy czy trzmiele, których gniazda znajdowały się prawie w każdym większym grobowcu.
Kolejnym "rozkosznym zjawiskiem" jest brak ludzi. Za wejście na cmentarz trzeba zapłacić. Odstrasza to pijaków i bezdomnych. Turyści nie znają tego miejsca a miejscowi raczej nie udają się na płatny cmentarz.
Cmentarz znajduje się w północnym Londynie (N6), zajmuje około 37 akrów. Cały teren jest bujnie porośnięty przez: drzewa, krzaki i kwiaty, które wyrosły wyłącznie w naturalny sposób. Miejsce doskonale podkreśla wiktoriańską obsesję na punkcie starożytnego Egiptu. Być może dlatego, że obydwie epoki charakteryzowała fascynacja śmiercią. Główna ścieżka na cmentarzu zdominowana przez dwa potężne obeliski nazwano Egyptian Avenue.
Podobno Highgate stał się też inspiracją dla Brama Strokera, autora słynnej powieści „Drakula”. W latach 70-tych ubiegłego stulecia na terenie cmentarza zaczęły dziać się dziwne rzeczy: znajdowano na jego terenie martwe zwierzęta, a ich ciała pozbawione były widocznych śladów walki. Ludzie doszli do wniosku, że zwierzęta zostały otrute, jednak dokładne oględziny okolicy niczego nie wyjaśniły. Następnie miejscowy weterynarz, badając zwłoki, oznajmił, że ciała nie miały w sobie ani kropli krwi. W orzeczeniu można przeczytać, że „została spuszczona lub wyssana”, co w żaden sposób nie wyjaśniło sposobu, w jaki ktoś tego dokonał.
Co więcej, kilka osób przechodzących koło cmentarza wieczorem zaczęło narzekać na cienie dziwnych postaci, które jakoby widywali. W 1971 roku, pewna kobieta wracająca nad ranem, została napadnięta przez trupio bladego mężczyznę. Na szczęście inny mężczyzna prowadzący samochód (już o normalnej karnacji) zatrzymał się i pomógł dziewczynie. Rzekomy wampir oślepiony reflektorami uciekł wgłąb cmentarza. Po oględzinach dziewczynę wypisano do domu. I znów znajdowano zwierzęta z wyssaną krwią. Kilka miesięcy później jakiś mężczyzna udałsięna cmentarz późnym wieczorem, zwabiony dziwnym światłem. Gdy zorientował się, że światło bije z grobu chciał uciec ale nie mógł się ruszyć. Poczuł, że ktoś na niego patrzy. Zahipnotyzowany trwał tak w bezruchu czekając na najgorsze, postać jednak odeszła.
Mniej więcej w tym czasie Sean Manchaster, przewodniczący brytyjskiego towarzystwa zajmującego się wampiryzmem, doszedł do wniosku, że na cmentarzu dziają się paranormalne zjawiska. Odprawił kilka rytuałów, które nie dały jednak znaczących rezultatów. Pracownicy cmentarza znajdowali dziesiątki zwierząt każdego ranka.
Sean nie dał za wygraną i po miesiącach poszukiwań odkrył miejsce pobytu "wampira". Był to rozpadający się dom w pobliżu cmentarza. Przekopano całą ziemię w promieniu kilku metrów od domu i w końcu znaleziono trumnę z nienaruszonymi przez rozkład zwłokami młodego mężczyzny. Znów odprawiono rytuały i przeniesiono zwłoki na odległy cmentarz, odpowiednio je "unieruchamiając. Legenda czy nie, od tamtej pory nie zanotowano żadnych napaści ani martwych zwierząt w okolicy Highgate.
Sean nie dał za wygraną i po miesiącach poszukiwań odkrył miejsce pobytu "wampira". Był to rozpadający się dom w pobliżu cmentarza. Przekopano całą ziemię w promieniu kilku metrów od domu i w końcu znaleziono trumnę z nienaruszonymi przez rozkład zwłokami młodego mężczyzny. Znów odprawiono rytuały i przeniesiono zwłoki na odległy cmentarz, odpowiednio je "unieruchamiając. Legenda czy nie, od tamtej pory nie zanotowano żadnych napaści ani martwych zwierząt w okolicy Highgate.
Na cmentarzu można odwiedzić groby m.in. Karola Marksa, Sir Ralpha Richardsona, Geogre’a Eliota. Znajduje się tu także polska kwatera zwana Wzgórzem Orła Białego, gdzie pochowano Stanisława Worcella i Feliksa Topolskiego. Najstarsza część cmentarza prezentująca imponującą kolekcję wiktoriańskich mauzoleów i grobowców może być zwiedzana tylko w obecności przewodnika.
Wow, ale historia! A myslalam, ze opowiesci o wampirach to bajkowe wymysly gawedziarzy :)
OdpowiedzUsuńFajne miejsca do spacerowania. Ale jesień widać tylko po tym czerwonym dzikim winie.
OdpowiedzUsuń==>Hebiusie, w takim razie muszę pomyśleć o jakimś "jesiennym liściu" na włosy :)
OdpowiedzUsuń==>Daria - po obejrzeniu tuzina seriali o wampirach wyobrażałem sobie ich jako piękne istoty a teraz... brrr. Taki ktoś zimny, wiecznie żyjący o trupim kolorze.
OdpowiedzUsuńale wspaniały dzień :)
OdpowiedzUsuń