wtorek, 22 października 2013

Jesień

Nie chcę zamykać tego bloga. Cała nasza historia tutaj! Co prawda, w przyszłym roku planujemy wydać książkę "Królewiczów Dwóch", ale i to nie jest powodem, żeby bloga się pozbywać.

Dużo się działo. Jak zwykle zresztą. My na dupach siedzieć nie umiemy - może Marcin trochę tak (uwielbia swoją sofę - czasami mu ją wypominam), ja jednak czym jestem starszy, tym bardziej się rozkręcam.

Byliśmy w Wilnie. Wydałem książkę "Niosący Słowa" - antologia poezji współczesnej. Spodobała się i dużo koło niej hałasu było. Zazdrośnicy zaczęli ją krytykować. Ludzie to jednak debile (bez przeproszenia). Krytykowali książkę przed jej wydaniem. Doczekali się nawet określenia ich "dolegliwości" - kompleks Zdanowicza, od nazwiska faceta, który wypowiedział się na temat składu książki i jakości wierszy w niej zawartych przed publikacją. Urocze :)
Wróćmy jednak do Wilna. Pogoda była świetna, humory jeszcze lepsze i wszystko rewelacyjnie zorganizowane. Polacy na Litwie są inni od tych na zachodzie.
Trochę wkurzał nas konflikt polsko-litewski, ale to nie nasz świat i staraliśmy się w to nie włazić. W każdym razie Litwini zachowywali się w stosunku do nas po chamsku; gdy mówiliśmy po angielsku - całowali nas po rękach. Kolejne głupki.
Na zdjęciu za nami Ostra Brama. Stoimy otoczeni Poetami, na przedzie Apolonia Skakowska - organizatorka imprezy - świetna Kobieta. 
Pobyt w Wilnie był pasmem sukcesów. Czuliśmy się tak, jak w niebie. No właśnie. Nigdy wcześniej nie wiedziałem jak wygląda niebo. Zazwyczaj jest mi dobrze, ale na Litwie smarowali nam "dupy miodem"...
Na koniec uhonorowano nas dyplomami, mnie jako autorowi wręczono najwyższe odznaczenie - Statuetkę Stanisława Moniuszki. Stoi teraz na półce z książkami w salonie.
A w ogóle nie mogę patrzeć na siebie na zdjęciach, bo strasznie utyłem i teraz się odchudzam. 
Marcin zupełnie nie ma takich myśli i je spokojnie, mlaskając rozkosznie przy każdym obiedzie :)
Oto i on. Już w Birmingham. Niedługo po Wilnie pojechaliśmy promować książkę do Birmingham. Było swojsko - w końcu to Anglia. Impreza również się udała i co mnie cieszy, antologia otrzymała kolejną nagrodę, tym razem Złotego Anioła.
Dużo Poetów przyjechało i wieczór poetycki wyszedł lepiej, niż się spodziewałem. 
Na początku było małe spięcie - spalił się bezpiecznik w mikrofonie. Podczas próby głośniki tak zawyły, że ludzie pouciekali z sali. Nigdy nie słyszałem głośniejszego wycia. Biegaliśmy później w poszukiwaniu bezpiecznika, w końcu "pożyczy-liśmy" od czajnika bezprzewo-dowego... :) Następnie wszystko poszło gładko. Ach! Miałem wpadkę. Zapowiadając jedną z uczestniczek powiedziałem, że "lubi palić mosty za sobą" - chodziło mi o to, że idzie przebojem przez świat... na szczęście się nie obraziła. Ja lubię takie rzeczy od czasu do czasu palnąć :)
Powyższe zdjęcie zostało skrytykowane. Dowiedziałem się, że panoszę się ze statuetkami, że spijam śmietankę i idę do celu po trupach. Zastanawia mnie, co ci ludzie mają w głowach... poważnie! 
Mieliśmy też gości - w zasadzie gościówy :) Zwaliły nam się na głowę: Ewa i Alina. Dwie administratorki portalu e-sztuka.com
Było ciekawie. Cztery zupełnie różne osoby pod jednym dachem przez ponad tydzień :) Ale jak widać nie pozabijaliśmy się - wręcz przeciwnie. Kobitki zostawiły sobie u nas rzeczy i obiecały wpadać. Alinka za trzy tygodnie znowu przy- latuje. Tym razem obiecała sobie wykupić wielki bagaż, oprócz podręcznego (już się boimy :P).
Myślę, że znów będzie fajnie. W listopadzie bowiem szykuje się ogromna kulturalna impreza, na której będziemy promować "Niosących Słowa". Na imprezę zapowiedziało się wiele osób z kilkunastu krajów. Nie wiem jak przez to przebrniemy ;).
Mam nadzieję, że jak zwykle: RAZEM, WZAJEMNIE SIĘ WSPOMAGAJĄC :)


5 komentarzy:

  1. Grunt to dobre samopoczucie. A w porównaniu ze mną nadal jesteś szczupły :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kokietuj z tym odchudzaniem. Fajna relacja, byłam na obu spotkaniach i było naprawdę cudownie.
    Nie martwcie się, po to biorę drugi bagaż by zabrać rzeczy, które zostawiłam. Dziękuję tą drogą jeszcze raz za fajny pobyt u Was. I za pokazanie mi Londynu jakiego nie znałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. O komentarze! Jak miło.
    Hebiusie - kokietujesz. Ale to miłe :)
    Alinko - możemy dokupić ci szafę - nie ma problemu. Dom w którym są rzeczy innych (gości) to ciepłe miejsce, do którego chce się wracać, tak więc nie ma problemu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda rzeczy nie zostawia się u kogoś kogo się nie lubi i nie chce wracać. Myślę,że nie warto kupować szafy, a co byście z nimi zrobili gdy będziecie wyjeżdżać na dłużej.Zawsze można poprosić Aleksego by przechował 󾇂

      Usuń
  4. Zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie na najlepszego bloga gejowskiego.

    Więcej na stronie: http://www.gejkon.pl/konkursy/

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.