Oj nie jest wesoło. Babcia moja odpłynęła zupełnie w swój świat; mama ma (brzydko mówiąc) przejebane. Babcię się goni (bo ucieka), próbuje się ją jakoś uciszyć (bo krzyczy i płacze) lub stara się ignorować (bo gada urywanymi zdaniami "od rzeczy"), co nie jest łatwe.
Lekarz powiedział, że to nie potrwa długo; nie sądziłem że to napiszę ale "daj boże". Patrząc na matkę widzę, że jest u kresu wytrzymałości nerwowej. Ja bym zwariował (co do tego nie mam wątpliwości).
.
Mama moja zaś zdradziła mi dzisiaj, że po nie kończących zapaleniach oskrzeli i płuc (co przede mną ukryła) zrobili jej prześwietlenie i coś jest nie tak. Miała tomografie płuc i jutro wyniki. Cudownie. Jestem chyba bardziej zły niż co innego.
.
Wszyscy dookoła chorzy. Wirusy, zakażenia bakteryjne i osłabienia. Kurdę. Nie napawa mnie to optymizmem. Profilaktycznie wypiłem utrzepane na miodzie żółtko z mlekiem i czosnkiem. Zobaczymy... zobaczymy...
Faktycznie - przejebane.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu babci. Starość się naturze nie udała. Wiem, co przeżywa Twoja mama, bo pamiętam co przeżywała moja w związku z babcią. Współczuję i podziwiam wytrwałości w sytuacji, w której nadziei nie ma niestety. Pozdrawiam Twoją mamę i życzę jej zdrowia.
OdpowiedzUsuń