Tak to o mnie :)
Ponieważ wczoraj poczułem się słabiej i na dodatek na dolnej wardze odkryłem opryszczkę, postanowiłem dzisiejszy dzień spędzić w domu, żeby choróbsko mnie nie zmogło.
Ostatnio, czytając książkę Aleksandra Sołżenicyna wyczytałem, że najlepsza na chorobę jest robota, postanowiłem to sprawdzić i od rana fizycznie pracowałem.
Posprzątałem cały dom, starłem kurze, odkurzyłem zrobiłem pranie, zmieniłem pościel, przewietrzyłem kąty a później zabrałem się za gotowanie.
Zacząłem od rosołku - och jaki dobry.
Zacząłem od rosołku - och jaki dobry.
Następnie poszedłem do skepu na zakupy. Kupiłem kapustę, poszatkowałem, ugotowałem i doprawiłem jak należy. Pyszna, pyszna mówię Wam :P
Następnie ugotowałem ziemniaki, zadzwoniłem do mamy i trochę ją podpytałem. Zmieszałem je z mąką i zrobiłem kopytka. Moje pierwsze kopytka w życiu!
Później zająłem się mięskiem. Kupiłem dwa wielkie steki, rozbiłem i doprawiłem mięso, nadziałem, podsmażyłem, podlałem wodą i dusiłem tak długo, aż mięso skruszało. Pycha!
Rosół podzieliłem na trzy części bo 5 litrów nagotowałem. Z jednej części postanowiłem zrobić zupę pomidorową, ulubioną zupę Kota (będzie się cieszył) :P. Poddusiłem półtora kilograma pomidorów, przetarłem i dodałem do wywaru. Najlepsza zupa pomidorowa to właśnie ta zrobiona na prawdziwych pomidorach :)
W międzyczasie ugotowałem makaron i jajka, bo z drugiej części wywaru postanowiłem zrobić zimne nóżki. Ostatnio wyszły mi dobre to może i teraz będą takie same?
A jak już wszystko było gotowe wyszorowałem i upastowałem podłogę. Jutro zobaczę czy pomogło na chorobę. Napewno jednak wszystko będzie się podobało Kotu :P A o sobie mogę powiedzieć Anioł nie chłop :) Często taki nie jestem :P
Miłego wieczora wszystkim :)
Strasznie dużo tego żarcia jak na dwie osoby.
OdpowiedzUsuńnie szkodzi, powolutku zjedzą, w końcu może trochę postać w lodówce:))) ale mina Kota... bezcenna (przynajmniej moja by była:)
OdpowiedzUsuńajajajaj ale smakowitości narobiłeś :) ależ z Ciebie złoty chłopak :)))))) buziaki !!!
OdpowiedzUsuń