piątek, 1 kwietnia 2011

WYPADY ZA MIASTO

Znowu walczymy o każdą wolną chwilę. Na nic nie mamy czasu. Martin wstaje i zawsze prawie spóźniony wybiega do pracy tak, że nawet nie mamy czasu zamienić dwóch zdań. Ja do wczoraj siedziałem nad książkami i przygotowywałem się do egzaminów, które zdawałem w tym tygodniu.
Poza tym jutro zaczyna się moja wiosenna wystawa a ja ciągle "w rosole" próbuję pozbierać myśli.
***
W zeszłą sobotę pojechaliśmy do Rye - angielskiej nadmorskiej miejscowości - gdzie próbowaliśmy odreagować ostatnie kilka tygodni. Było ślicznie ale wywiało nas niemiłosiernie i tylko chyba dzięki opatrzności losu się nie pochorowaliśmy.



W Polsce też ładna pogoda. Moi rodzice udali się do okolicznych ruin i o dziwo porobili kilka zdjęć, dzięki czemu mam co pokazać. Zdjęcia sugerują, że mamy podobną pogodę, różnica polega na tym, że my mamy już zieloną i świeżą trawę oraz mnóstwo kwiatów: stokrotek, narcyzów i krokusów.


1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.